Ma krótkie rękawy, w pasie przepasana jest łańcuszkiem zakończonym dzwoneczkami. Nie byłabym sobą, gdybym jednak nie dodała jakiejś wstążeczki.
I... muszę się przyznać - jest moją szydełkową porażką. Na Kalinkę jest już za mała. Robiona była na oko, coś źle wymierzyłam. Albo Kalina rośnie w zawrotnym tempie.
Jest opcja, żeby przerobić ją na większą, ale tymczasem w głowie siedzi mi tyle innych pomysłów, że szkoda mi czasu. A sukienka poczeka na nową właścicielkę.
sukieneczka wygląda cudownie. :) chętnie sama bym ją przygarnęła, ale wszystkie znaki na niebie mówią, że w moim brzuszku jak narazie gości się młody mężczyzna. :D Nowa właścicielka napewno będzie z niej bardzo zadowolona. :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń